Czytałam prawie wszystkie opowiadania o Arsenie Lupin, film jest kompilacją kilku z nich.
Całkiem przyzwoity, wartka akcja, fajny klimat, ale... Głównym ale jest kreacja samego
Arsena, z opowiadań Leblanca wyłania się uwodziciel, dżentelmen, który rozkochuje w
sobie kobiety, niekoniecznie z nimi sypiając. Jest szarmancki i czarujący, ten wykreowany
przez Romaina Durisa niezupełnie.Ponadto literacki pierwowzór jest typem lekkoducha, z
dużym dystansem do siebie, ten przedstawiony w filmie, jest jakiś taki nadęty, sztywny i
sztuczny. Zniknął cały humor, który pojawia się w opowiadaniach i tego najbardziej
brakowało mi w tym filmie.